„Jesteśmy w dupie" -
usłyszałem stawiając pierwszy krok na peronie.
Tylko tyle.
Zęby zaciśnięte w klatkę dla wściekłości.
Lata przygotowań.
Przeżuwana z mozołem topografia.
Przypadkowego dnia wepchnęli nas do pociągu,
z mapą wsuniętą w tylną kieszeń spodni.
Po to, żebyś wysiadając mruknął:
„kurwa, to nie to miasto..."
Market-garden na miarę naszych czasów.
To co? poskakaliśmy?
Nie wiem, nikt z nas nie wie.
Zostaliśmy wystawieni
czy może oni też nie byli świadomi?
W końcu pierwsza grupa od 23 lat.
A mapa? Z mapy możesz sobie zrobić knebel,
na nic więcej się nie przyda
a przynajmniej nie krzykniesz.
Nie wolno nam krzyczeć.
Nigdy.
Siatka ulic nanoszona na siatkówkę oka.
Rozkłady komunikacji miejskiej recytowane jak pacierz.
Rysopisy wybitnych obywateli.
I zabił nas banał. To zupełnie inne miejsce.
„To co robimy?" - zapytał jeden z nas.
„Nie wiem, muszę zapalić" -
wycedziłem siadając na ławce.
Dworzec.
Nawet archiktektura tego miejsca
niczym nie przypomina świata
puszczanego nam ze slajdów.
Nie wolno nam krzyczeć.
Nie możesz pokazać, że coś jest nie tak.
Pozostaje utopić w sobie myśl:
Blade blizny wyrosłe z czarnych blatów,
nauczyły mnie więcej, niż poezja Herberta.
POZA TYM W 3 STROFIE ( W DWUWERSIE) JEST: POSKAKLIŚMY? Co to znaczy? Czy to literówka?
DUŻY PLUS - za takie ciekawe wplatanie dialogów kolokwialnych. Pozdrawiam i czekam na więcej :)))
Tylko popraw cudzysłów na polski (czyli zaczynający się od dołu - przeklej z worda)
......................na dzisiaj - poza kilkoma zadrami jest nieźle