Zgubiłem się -
nie chodzę już
jak nakręcony
(może i miłością
może i zegar)
tylko jak obłąkany
(może i samotnością)
chociaż tak mi dobrze
(a może wygodnie).
W końcu odpowiadam
tylko za siebie -
jakby zgubienie się
miało być czymś
lepszym od zgubienia
kogoś przez kogoś -
tylko że bez jednego
kogoś niejeden ktoś
nie może się obejść -
jakbym ja akurat mógł.