horyzonty (wiersz)
Jarosław Baprawski
za zimną bramą
pożydowskiej kamienicy
kocie łby wystają z rynsztoków
na krawężnikach
gromadka dzieci o buziach sinych
puszcza zapałki w śmierdzącym potoku
porwane koszule nie chronią od zimna
trzeźwa matka wątpliwa sprawa
tylko te oczy głęboko smutne
wypadają obco na brudnej ulicy
ojciec menel
gdzieś leży za rogiem
gołe i bose
maluchy
sprzedadzą puszki
podzielą groszki
gorzki to cukier
czy jest ktoś chętny podzielić się życiem
wzrok tłumów pobiegł sklepieniem
ciało Chrystusa
amen
dobry+
4 głosy
przysłano:
30 listopada 2012
(historia)
przysłał
Jarosław Baprawski –
30 listopada 2012, 20:43
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się