feldgrau

Magda

jesteśmy trochę jak szybkie samochody -
pędzimy na oślep, a paliwo się kończy.
wypadamy z trasy.

lądujemy w jakiejś dzikiej puszczy,
nie widać nas.
uważnie oglądasz każdą moją kość,
spójrz, wcale nie jesteś przezroczysta
masz wytrzymałą konstrukcję.


we śnie przychodzi do mnie złamany chłopiec.
rozbłyskują światła,
ludzie spadają z chmur -
oglądamy widowisko z betonowego muru.
chce mi pokazać rozmarzanie,
wsiąkanie bez obaw przed zniknięciem
żeby pamiętać,
żeby pamiętać.

oddaję ci suchą skórę,
zdzieram z siebie tynk, ogrzewam wyziębione wnętrze.
całujemy się.
wysyłasz mi ujemne temperatury;
patrzysz w ciemność, w oczach lód.

feldgrau, mówisz.
przybraliśmy ten sam maskujący kolor

na obronę przed sobą.

Magda
Magda
Wiersz · 4 grudnia 2012
anonim
  • Ata
    dla mnie jest od początku do końca taki jak być powinien. Pochłania. Na pewno tu wrócę.

    · Zgłoś · 11 lat
  • Magda
    :)

    · Zgłoś · 11 lat
  • Mithril
    zagadaniec nadczynnościowy śliny na języku, choć pierwsze dwa wersy dawały nadzieję na "tekst"...

    · Zgłoś · 11 lat
  • Justyna D. Barańska
    Są tu naprawdę dobre momenty, ale trzeba by jeszcze nad tekstem przysiąść i dopracować. Może nie w tej chwili, nie na gorąco, gdy ostygną emocje. Trochę zbyt wiele nagromadziłaś czasowników, które zaczynają przyciągać niepotrzebnie uwagę, np. gdy piszesz, że wypadliśmy z trasy lądowanie nie jest już konieczne, aby przejść do dzikiej puszczy. Myślę, że jak tą sprawą się zajmiesz, to będzie całkiem dobry tekst.

    · Zgłoś · 11 lat