w żółtych płomieniach

Sandra

flirtuję często z powietrzem
żeby ciepło
żeby parno
żeby dźwięcznie

spadały liście
i moja pokorność
na ziemię jesieni
kobieciła się
z deszczem

wodzę na pokuszenie
to co mi trudno
przychodzi
o centymetr wyżej do nieba
sięgam włosów świętości
w płomieniach liści
Miłosiernego

Jedynego



tego co mą modlitwą

Sandra
Sandra
Wiersz · 5 grudnia 2012
anonim