Przenikanie cieni

Wiktor Smol


 

trafiam na trudne słowo w ustach obcego

język brzmi jak uzasadnienie do wyroku

albo corrigenda do życia płynącego obok

stan ducha niczym wody Narwi przy ujściu

ze słowiańską domieszką języka sąsiadów

 

gra współbrzmień dialektycznych sporów

o pradawne znaczenie słowa – korzenie

starych rodów przeplecione nową historią

w której giną najbardziej pamiętliwe swary

koniugacja czynności dokonanej o zmroku

 

(***)

po zmroku w dolinie siadają mgły gęste jak pierwszy sen

poranne powietrze barwi aromatyczna woń igliwia

przedzieram się przez lepkie pułapki – sieci

cisza jak gąbka w której grzęźnie nawet mój oddech

z twarzy zdejmuję warstwę mumii-stycznego zwoju

przedzieram się i wyrywam członki niczym ptak skrzydła

spięte wilgocią uwięzione w oplotach rzęsistych pajęczyn

 

i zmiana – zima...

 

 

Wiktor Smol
Wiktor Smol
Wiersz · 9 grudnia 2012
anonim
  • Ata
    wracam tu kolejny raz i nie mogę się nadziwić, że jeszcze nikt nie skomentował...
    płynnie, przemyślane metafory.

    · Zgłoś · 11 lat
  • Wiktor Smol
    Agato, najwidoczniej w tych stronach już o mnie zapomniano. Życie.
    Tobie serdeczne dzięki za chwilę uwagi, wpis i ocenę.
    Ukłony

    · Zgłoś · 11 lat