Pamiętam słowa matki:
„...cokolwiek zrobiliście to był mój błąd. Nauczyłam Was
bać się Boga zamiast Go kochać”
przyleciałem do miasta grzechu na środku pustyni Mojave
dawno temu United Airlines bilet miałem w jedną stronę
teraz dowożę gorące dziewczęta do Golden Nugget
tych czterech diamentów od Mobil Travel Guide
Do złotego samorodka przypominającego dłoń
do której ciągną tłumy każdy chce się grzać w złotym blasku
okoliczności uczyniły ze mnie człowieka majętnego
tu można spotkać najbogatszych z czterystu w rankingu Forbesa
i ich dzieci które lubią się zabawić przesiadując przy jackpotach
grając w Blackjacka i ruletkę szukając towarzystwa
w pick-up joint na Las Vegas Strip tu gdzie niemunicypalne
Paradise skręcają z tipem Lolka czy jakoś tak
zachować potrafię dyskrecję w tym interesie to podstawa
Mam dla nich wszystko co dusza zapragnie prima sort
jestem zaufanym szerpą znam wszystkich hotelowych konsjerżów
recepcjonistów i krupierów w liczących się kasynach
powierników dziwnych ekscentrycznych życzeń gości
którzy jednej nocy potrafią utracić grubą forsę
i w ramionach pięknych kobiet poszukują pocieszenia
One pracują dla mnie nie mogło spotkać ich nic lepszego
niż to bo gorsza jest ulica i obskurne motele
a ja gwarantuję opiekę i spełnienie amerykańskiego snu
co trwa w najlepsze tu
Paramount Pictures sen w apartamencie na najwyższym piętrze
ekran początek czołówki „Dziesięcioro przykazań”
najważniejszy jesteś ty na szczycie białych Kordylierów
gdy po zażyciu śnieżnobiałego proszku
góra Artesonraju przemienia się w górę Synaj
którą spowijają chmury w koronie gwiazd odczytane z logotypu
w tonacji czerwonej nie mówcie nikomu
niepokorne kurwy biję do utraty przytomności
jedną z nich dzisiaj zatłukę i wywiozę na pustynię gdzie wiatr
i kojoty zrobią swoje nie będzie stroić fochów
już nigdy więcej narażać na przestój w interesie dbam o to
by do białego rana mogła trwać zabawa
„Dziesięcioro przykazań” tylko że z 1923 roku, zaś na końcu też jest nawiązanie do czołówki filmu z wytwórni Paramount Pictures funkcjonującej do tej pory tego samego reżysera bo 1956 DeMille który nakręcił remake Dziesięcioro przykazań, można zaryzykować że jest to próba wglądu w dziesięć grzechów, począwszy od tego że peel funkcjonuje tutaj niczym Bóg lub demiurg którego się boją, władza m.in. na tym polega, jest hierarchią, tym samym łamie przykazanie pierwsze,
ale i też uzmysławia że błędy (wychowawcze) powstają w dzieciństwie.
Staje się kimś kto oprowadza po swoim królestwie, gdzie złoty cielec z Golden Nugget zwany „Hand of faith”, największy samorodek złota przyjaźnie połyskuje, mój podmiot liryczny jest antytezą wszelakich przykazań robi wszystko na odwrót, bo takie właśnie jest niestety życie.
Ja przemyślałem do głębinie postać i dla tego nad ranem miałem powieki na zapałkach ;-)
owa postać nie ucieka tylko życie kształtuje, zresztą Las Vegas jest też znane z tego że wiele
osób na pustyni ginie bez wieści w płytkich grobach, co znaczyłoby że tacy jak mój peel nie są figurami odosobnionymi, chciałem powiedzieć o kondycji człowieka współczesnego
i powiedziałem na tyle, na ile mogłem przeniknąć umysł takiej pistacji, tu akurat fikcyjnej
lecz mającej na pewno swoich odpowiedników wielu. To tyle.
oops. ślepota kurza :)