Odbijasz się w nieskończoności,
Ty, twój aparat i brudne oparcia foteli.
Podróż ucieka spod powiek,
a szmer kół odległych,
nie daje myślom zasnąć.
I zapach.
Ten sam od lat w każdym pociągu.
To w nim się utrwaliła,
pamięć o ludziach, którzy wysiedli,
o ich rozmowach,
o krzyżówkach rozwiązywanych na kolanach,
o nadziejach brzmiących cicho w słuchanych melodiach,
i o biletach,
umierających z każdą stacją,
coraz bardziej.
P.
(2012)
utrwaliła się pamięć o ludziach, którzy wysiedli,
o ich rozmowach,
(...) krzyżówkach rozwiązywanych na kolanach,
o nadziejach brzmiących cicho w słuchanych melodiach,
i o biletach, umierających
z każdą stacją, coraz bardziej."
tyle - wcześniej to bezbarwna paplanina..................dwa dobre wersy wstępu i
może będzie "wiersz"...
Teraz ma sens?
"bo według mnie wszystko w wierszu daje się odczytać dla inteligentnego, obytego ze skondensowaną myślą czytelnika"
dla wazeliny - opiekuna
No i inwersje: "szmer kół odległych" - to doprawdy niczego nie wnosi do tekstu, a powoduje wrażenie wydumanego. Kierujesz swój wiersz w stronę codzienności, spraw zwykłych, przypatrując się światu, takie "natchnione" wyrażenia spłycają twoje wnioski i obrazy. Zresztą, czy koła pociągu są takie odległe, gdy się nim podróżuje? Odległe są gwiazdy i człowiek na drugim końcu świata ;)
Sporo jeszcze pracy przed tobą.