Nad mym piecem kuchennym purpurowe pary,
Głowę zwieszam posępnie i nie daję wiary,
Na smutki ci miłego odeszłaś nie bacząc,
A serce moje pękło, na wskroś bliskość tracąc.
Więc nie skowycz żałośnie ptaszku herbaciany,
Bo mnie tak jak i tobie tęskno do tej damy,
Co dom nieba gwieździsty sobą otulała,
Jego pustkę i bezkres ciepłem wypełniała.
Teraz, gdy puste ściany i puste umysły,
Na szmer ramion twoich wciąż wysilam zmysły,
Lecz do mnie nie dochodzi dźwięk ten ukochany.
Myśląc to nurzam się w mgły wodnej przemiany,
I ciężkość moją w sobie otulam sierocą,
Ja nie płaczę kochanie – mnie się oczy pocą.
(2012)
A wiersz twój polubiłam za momenty, w których puszczasz oko do czytelnika i za ptaszka herbacianego, o, ten to sobie ładnie pogwizduje. Ale rymy wypadałoby lepiej dobierać niż częściami mowy - to również element, który wszystko może zepsuć, spłycając treść.
nie wiem cóżeś czytał i gdzieżeś był do tej pory, ale masz nad czym pracować. i zdecydowanie warto to robić w twoim przypadku, bo nawet tutaj przebija się dobry kontakt ze słowem.
Jeszcze co do wiersza. Miał on mieć delikatnie prześmiewczą formę i Kamil(...) idealnie to wyłapał z tymi oczami.
ego większości komentujących ma się dobrze w przeciwieństwie do publikujących, którym nosem wychodzi projekcja stanu zaniżenia, którą to przypadłość chętnie "przerzucają" na innych, Q własnemu pokrzepieniu
no i
"Prawda jest taka, że natworzyłem pokaźną szufladę (zwłaszcza w ostatnim roku) najróżniejszych tekstów, rymowanych, białych, prozatorskich (...)"
..........................cóż za nieopatrzna skromność i - "ot takie tam"
"Nigdy nie obrażam się o grafomana, etymologia tego słowa nie jest aż tak negatywna jak współczesne brzmienie (...)"
o - i dba o dobre samopoczucie, etymologicznie poprawiając nastrój zamknięciem oczu na obecny stan psychologicznego określenia.
„Nie, Stasiu... ja nie chcę płakać... tylko mi się tak... oczy pocą.”
a to na mój - dobry nastrój
skoro już masz parcie, zajmij się pisaniem - kabaret zostaw dla fachowców...