walc naszych oddechów
delikatnie dotyka
wystraszonych dłoni
rytm naszych serc
jest jak crescendo
spojrzenia szukają się
chaotycznie, wbrew metrum
i my w tym wszystkim
gubimy się
i odnajdujemy
na zmianę
nie nadążamy
za prestissimo
które wbrew nam
narzucił nam kompozytor
naszych pragnień
"walc naszych oddechów
delikatnie dotyka
wystraszonych dłoni
rytm naszych serc
jak crescendo
spojrzenia szukają się
chaotycznie, wbrew metrum
i my w tym wszystkim
gubimy się
i odnajdujemy
na zmianę
nie nadążamy
za prestissimo
które wbrew
narzucił kompozytor
naszych pragnień"
(...) dotyka
wystraszonych dłoni
rytm (...) serc
(...) jak crescendo
spojrzenia szukają się
chaotycznie, (...)
(...) w tym wszystkim
gubimy się
(...) odnajdujemy
na zmianę
(..)"
nazbyt techniczne, wysilone, w pomyśle megawtórne - w odbiorze nudne i czkawkowe, krawatowy zapis "słowotoku" powoduje tylko odklepanie twora na rzecz uciekającego - i słusznie - czasu, gdyż ten jest zmarnowany.
wywalić technikalia kompozycyjne związane z muzyką, bo i tak wychodzą komicznie. zaprzęgnąć synonimy i wyobraźnię - nadać tytuł, aby w tak krótkim tekście wyzbyć się zaimków........................przewersyfikować - enteroza nie czyni z byle tekstu "wiersza", a tylko pokazuje nieudolność obrazowania.
"nie nadążamy
za prestissimo
które wbrew nam
narzucił nam kompozytor
naszych pragnień"
czytać po wielokroć i być surowym oprawcą dla swojego "słowa" na grubo przed publikacją,
aby unikać powyższego bełkotu, który ewidentnie pokazuje brak pomysłu na finał...
delikatnie dotyka
wystraszonych dłoni
rytm serc
jest jak crescendo
spojrzenia szukają się
chaotycznie, wbrew metrum
i my w tym wszystkim
gubimy się
i odnajdujemy
na zmianę
nie nadążamy
za prestissimo
które wbrew nam
narzucił nam kompozytor
naszych pragnień