Kici, kici, kawy ci zaparzę, telewidzu - mi mówi.
Nie taki świat wyśniłem, ale poczekaj, zadzwonię
zaraz na infolinię z pytaniem, czy karalne jest
cofanie czasu do chwili własnego poczęcia.
Kończy mi się bateria, a ty mówisz, że nie możesz
pomóc komuś, kto chciałby projektować pionowe
balkony dla przyszłych magików, zdrapywanych
szpadlem z bruku. Rzucasz słuchawką.
Ja też tak umiem i to bez kursów perswazji. Hola, hola,
mogę przecież zamówić eskpres do parzenia rąk
i gardeł, odsączę nim marzenia z głowy, a potem siądę
na sedesie i spoglądając w dół szepnę: kończ waść,
wstyd już nikogo nie mierzi.