Z odzyskanym nazwiskiem wracasz Rito
po dwudziestu latach. Kruszysz błękit
greckiej wyspy uśmiechem i bielą. Ściskasz
męską dłoń a złapana przypadkiem pod parasolem
wyrzucasz z oczu radość która perli się
srebrzyście w pustym ogródku piwnym.
Wieczór należy do Zorby Ty do rozpiętej sukni
kilku lampek wina.
W Opolu jesteś żoną (pewnie dobrą matką).
Rita
Ania Klimczak
Ania Klimczak
Wiersz
·
8 stycznia 2013
Jak dobrze,że jestem matką we Wrocławiu,greckie wyspy nawet nigdy mi się nie śniły,nie ściskam męskiej dłoni, nawet pod parasol nikt mnie nie chce złapać itp....:))
Pozdrawiam;)
Pozdrawiam serdecznie, Ania.
greckiej wyspy uśmiechem i bielą. Ściskasz
męską dłoń a złapana przypadkiem pod parasolem
wyrzucasz z oczu radość która perli się
srebrzyście w pustym ogródku piwnym."..........................czytając uważnie owy fragmnent - wychodzą na wierzch brednie...