Z odzyskanym nazwiskiem wracasz Rito
po dwudziestu latach. Kruszysz błękit
greckiej wyspy uśmiechem i bielą. Ściskasz
męską dłoń a złapana przypadkiem pod parasolem
wyrzucasz z oczu radość która perli się
srebrzyście w pustym ogródku piwnym.
Wieczór należy do Zorby Ty do rozpiętej sukni
kilku lampek wina.
W Opolu jesteś żoną (pewnie dobrą matką).
Rita
Ania Klimczak
Oceń ten tekst
Ocena czytelników:
Słaby
83 głosy
Ania Klimczak
Wiersz
·
8 stycznia 2013
greckiej wyspy uśmiechem i bielą. Ściskasz
męską dłoń a złapana przypadkiem pod parasolem
wyrzucasz z oczu radość która perli się
srebrzyście w pustym ogródku piwnym."..........................czytając uważnie owy fragmnent - wychodzą na wierzch brednie...
Pozdrawiam serdecznie, Ania.
Jak dobrze,że jestem matką we Wrocławiu,greckie wyspy nawet nigdy mi się nie śniły,nie ściskam męskiej dłoni, nawet pod parasol nikt mnie nie chce złapać itp....:))
Pozdrawiam;)