Kiedy zjem już wszystkie niebieskie migdały,
W koszuli szczęścia pójdę na koniec świata.
Przywita mnie Feniks młody i nieśmiały,
Powiem mu jak żyć i nauczę go latać.
Obierzemy z kolców wszystkie świata róże,
Otulisz mnie skrzydłami, razem spłoniemy.
Nie zgaszą nas niczyje łzy ani burze,
Nim świętym szarym prochem nie zostaniemy.
Wczoraj zimne ciało Feniksa widziałem,
Zamarzł podczas swego ostatniego biegu.
Delikatnie kwiatem wiśni przysypałem
Morderstwa ślady na krwią zbrukanym śniegu.
O ptaku ognisty, marzeń wskrzesicielu!
Któryś nieraz dawał wytchnienie mym dłoniom,
Rządco dusz, nieśmiertelny snów przyjacielu,
Bez ciebie wydrę kwiatom ciernie wraz z wonią!