Możecie zrywać migdały z drzewa
pod którym opala się żona.
Niebo przez zielone kulki
jest (nie)winne moich myśli,
leniwe powieki przysłaniają widok
pod górę, gdzie ciągną się
w rzędach krzewy winogron
o pniach silnych jak twoje ramiona.
Obejmiesz, by wspiąć się
i skryć w soczystym gąszczu.
Będziesz spływał winogronowym sokiem,
kradzione nie tuczy.
Smakujesz słońcem, pachniesz
słonym morzem tych wzgórz.
Nie spodziewałeś się Afrodyty,
wyłoniłam się ubrana w spojrzenie,
a wioska w zasięgu głosu.
W tych klimatach wyjątkowo udają się owoce.
Dziękuję wszystkim za komentarze.Eliza