Symptom piwnicy

Nieznany

Nikt nie dał Ci do zrozumienia
że widzisz zniekształcony świat
Oto jestem ja
Zakładam plastikowe osłony za zasuszone dźwięki
Jeszcze się przydadzą
Chociaż chcesz zobaczyć jak płoną
Ha ha ha ha ha

Czarny tunel z końcowym ogniem
przypomina Ci o końcu
I oto tak i tak i tak tak tak tak
yes yes yes yes yes yes yes

Znowu piłeś
Znowu piłeś alkohol
Teraz musisz opuścić ten dom
Teraz nadszedł czas zbyś opuścił ten dom
Opuść to miejsce
i Nigdy nie wracaj
Ta wioska nie jest dobra na kaca

Zielona wielka bestia z jedenastoma odnóżami
A potem pusty śmiech
I znowu siostra amfetamina z bratem speedem
Oh yeah yeah
Pies jak bóg tak wiem o tym
Wiem o tobie
Znów byłeś tam
Znów byłaś tam
Znów było tam, widzisz ?
Cholera, nieposłuszne
Nieposłuszne małe gówno
Tak taK TAK tak tak

Osamotniony bohater na pustyni
Wraca po wodę

Gniew przemoc zemsta
Zemsta gniew przemoc
Przemoc zemsta gniew
Forsa wino śpiew
Tak smakuje lepiej
Bo nie to o jedno słowo za dużo

Ale oto powstaje uniwersalny bóg
uczeni krytykują go
krytycy próbują kolejne komponenty
Przecież jest embargo
Do cholery z embargiem oto coś od siebie nadsyłają Rosjanie
I nacje orientalne
Jaka ich orientacja ?
Młody techniczny elektroniczny
Bóg robot włada komputerami
Amen
Gdzie ? O tam, w tym zakładzie-kościele
Pozwolę Ci to zobaczyć za jedyne 100 kamieni
To mówiąc dostał kamieniem
O tak

Kablem do efektu
O przyjeżdża wielka bestia
bestia zjada mi głowę
Nigdy więcej
Jeżeli chodzi o narkotyki
Dlaczego wciąż grają to samo
Ja nie chcę
genialne przebłysku
Gówniany temat, beznadzieja
Choć zwiedzimy sobie miasto

Poszedłbym do parku
Sam
O tak

A co do nieadekwatności
i wieku
to weed już ma dość
hej
porozmawiajmy o niebie i gwiazdach
a potem o roli kobiety
tak
no i tak

Nieznany
Nieznany
Wiersz · 16 stycznia 2000
anonim