Kąpiel

Artymowicz anDUCH

 

(z rozpoczętego cyklu pt. woda, ogień, ziemia ziemia, powietrze i kobiety)

 

 

 

 

Miasto jest pokryte popiołem

stąd trakt stąd

kości na wagę

za szybą tlą się dzisiejsze gazety

szyba zagięta jest jak paznokieć – nawleka

kałużę (w którą jak sopel

wpada miękki wieżowiec)

mimo wszystko możesz dostać tu

kubek gorącej kawy

nikogo jednak nie obchodzą twoje trzewia

rozepchane cebulą i tynkiem

przykryte kocykiem

skórą

a nawet łuską

Kiedyś mówiło się że za rogiem

jest dobry salceson

Teraz się nie mówi

– czego tak siorbiesz ?

– nie mógłbyś chlipać

ciszej Gangesu ?

u Pascala wszystko jest naturalne

u nas odkąd większe ptaki pożarły te mniejsze

palimy Pascalem w naprędce zbudowanym piecu

a na płycie warzy się żur

w który obcy złożył jaja

(niewidoczne jak dobrze zamieszać od dna)

miło, że jeszcze wspominamy nasze matki

miło, że tancerze mają jeszcze swoje konkursy

miło, że nadal handlujemy tu kauczukiem i rtęcią

mieszka tu człowiek

który wierzy w telekinezę

haruje po dwanaście godzin ważąc kości.

tu gdzie była filharmonia jest fabryka

źle oświetlony budynek

(majster janek nie ma lewej ręki a w zeszłym tygodniu

przy pokerze stracił parę butów).

blisko cmentarza stoi żywa jabłoń

dzieciaki w dawnych czasach miały tam uciechę

miały tam huśtawkę

dziś zwisają jedynie dwa sznury które jak zwykło się mówić

kpią sobie z janka i hanki.

wczoraj szkapa poroniła źrebię

wkopaliśmy źrebie pod ziemię nagrabiliśmy liści

i odbiliśmy butelkę.

 

w nocy zamieć pył i dym.

chowamy się w knajpach choć nie mają okien dobrze jest posiedzieć

nad piwem albo zsiadłym mlekiem. lubimy gdy nad głowami pękają

nam komety

pył i dym.

 

Krzyś dostał nagrodę literacką wtedy pierwszy i ostatni raz piliśmy szampana.

debiutancki tomik pt. Dzień drzew zawierał cztery wiersze a krytycy uznali widocznie

że bardzo szlachetne jest ze strony Krzysia nie zamęczać czytelnika

większą ilością własnych dramatów.

O czym to nie gadaliśmy już tu w tej knajpie

do której przychodzi Wielki ze swoją paczką i zawsze jest wesoło

gdy bójka i krew zlepia trociny na heblowanej podłodze.

Trzeba zaznaczyć że odlewamy się na zewnątrz co uratowało

blisko sześćdziesięciu pijanych klientów w rok Wielkiego Pożaru

gdy knajpa ledwie przetrwała oparta o wielki dąb

który nie chciał oprzeć się płomieniom.

W tym mieście nikt nie spał od lat

gdy już ktoś z nas zaliczy małą drzemkę świętujemy z dwa dni

zamykają wtedy nawet rzeźnika.

Fizycy, murarze, pijacy, matematycy, kierowcy – są u nas.

Co prawda nikt nie wykonuje swojego zawodu ale da się poznać

kto jest kim.

Nowych nie ma i nie będzie gdyż w czwartki kopiemy się po jajach.

zresztą stosunki seksualne które zazwyczaj mają miejsce w byłym

ogrodzie pomarańczy odbywają się szybko i łapczywie

facet najczęściej kończy w zaspie Kobieta odbija się mu

od rana do wieczora.

Zatem od Wielkiego Pożaru chcą tu przetrwać jedynie zwierzęta.

My chcemy dożyć corocznej kąpieli

a w tym roku to ja taczkami będę dowoził

błoto pośniegowe.

 

                                                                              

 

                                                                                    19 sty 2013

Artymowicz anDUCH
Artymowicz anDUCH
Wiersz · 20 stycznia 2013
anonim
  • Mithril
    trudno zremasterować rower i poderwać go w stajni F1 ściemniając napotkanych na starcie, że to bolid.

    sałatka zaciągniętych znaczeń i niedopasowanych sztućców do słowotoku w preludium, którego czytam, że to cykl - dwusuw, tylko tyle mogę pod tym czymś powiedzieć

    · Zgłoś · 11 lat
  • MichałSg.
    Tekst sprawia wrażenie takiej wysokiej wieży usypanej z gratów, i naprawdę męczy podczas czytania, a przecież: ,, bardzo szlachetne jest ze strony Krzysia nie zamęczać czytelnika
    większą ilością własnych dramatów." Jest tu dużo dobrego, fajnych fragmentów, tylko przydałoby się skondensować, skrócić, bo trudno znaleźć wspólny mianownik dla całości. Może zamiast ,, woda, ogień, ziemia ziemia, powietrze i kobiety" wybrać jeden z tych motywów ? Pozdrawiam

    · Zgłoś · 11 lat
  • Artymowicz anDUCH
    Panie piracie M. - oczywiście, oczywiście - tylko ja jestem słaby w metaforach wyścigowych - zwłaszcza gdy się pisze wiersze - a nie jedynie ocenia jak w Twoim przypadku. ściemniam nie ściemniam - tak jest i już. Dzięki za ocenę.

    Michale - Krzyś jest zapewne lepszym człowiekiem ode mnie - dużo bardziej szlachetnym - Bardzo Dziękuję Ci za sugestię - ale nie będę w stanie nic zmienić - może kiedyś sobie coś wytnę i pójdę w innym kierunku, ale teraz musisz przyjąć, że to moja wieża z gratów (to spojrzenie bardzo mnie cieszy). Pozdrawiam wielce.

    · Zgłoś · 11 lat
  • Artymowicz anDUCH
    Michale - jeszcze dodam (żeby nie było) - ja mam taki styl pisania, dziękuję Ci za wypowiedź pod... - przy czym ja bardzo szanuję Twoje zdanie...a wiersz oczywiście może Ci się nie podobać i to może nawet lepiej dla każdej ze stron - - - przy czym nie jest to dla mnie argument, aby swój styl zmienić.
    - ten wiersz na teraz - jest zakończony.

    · Zgłoś · 11 lat
  • Mithril
    ........................................wiersza to ty jeszcze nie napisałeś
    i nie oczekuj od czytelników, że będą mieli w dorobku
    tomiki
    encyklopedię
    lub
    "panoramę firm"

    jako godni skomentowania ciebie lub innego skaczącego wyżej swoich nerek

    bo to i cienkie, i pokazuje - dość obrazowo - czego oczekujesz i od jakich "czytelników"

    · Zgłoś · 11 lat
  • Artymowicz anDUCH
    Hey - słuchaj - ja oczywiście siedzę i mam niezłą rozrywkę przy Twoim ego.
    tylko, że to nie ten portal Panie piracie.
    Hold on

    · Zgłoś · 11 lat
  • Paulina Wielbicka
    Wiesz momenty są naprawdę świetne, jest ich mnóstwo, ale tak się na siebie nakładają, że całość traci na tym :(. Nie da się tego podzielić ? Gdyby z tego było opowiadanie hmm, ale wiersz

    · Zgłoś · 11 lat