Literatura

Piromani (wiersz)

Joanna Krzepina

 

Pożar, jak się palą łaki, w sierpniu, w nocy... wtedy 

spiekota jest namacalna, liże kolana, parzy
koniuszek języka. Kanikuła - jednym słowem,
ciasnym westchnieniem, do którego zmieścisz
ile potrafisz. Ile? Dwoje zielonkawych oczu,
ciepły brzuch. Tutaj to ziemia,
kurcząca się łata traw. Kraj,

kraniec, krawędzie tego, co można
przywabić, co wreszcie ucieka nierozpoznane.
Inaczej powróciły i wrastają trwale: słowa -
klucze, słowa - zamki. Za nimi chęć
przygaszenia. Dalej

niewiele - oddech przy boku, wyobrażenie
filmu o bokserach, gdzie podobno tłumaczono życie -
na odwrót, na odwrót. Łąka, wytrych, zwykła zasłona:

w niebo idzie taki czerwony dym. 

 

 

 

25 marca 2009

 

* kursywa - pan Stasiuk.


dobry– 3 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 23 stycznia 2013, 17:43
A masz jakieś nowe?
Joanna Krzepina
Joanna Krzepina 23 stycznia 2013, 18:34
nie :( coś wypacam średnio raz na 8 miesięcy, przy sprzyjającym wietrze...
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 23 stycznia 2013, 19:59
Musisz się po prostu rozpisać :P pierwsze dwa będą od czapy, a potem już pójdzie. A jakieś nowe obrazy, wystawy?
Joanna Krzepina
Joanna Krzepina 23 stycznia 2013, 21:18
dwa ropoczęte obrazki czekają na zbawczy koniec ;) tak, rozpisać się, co chwilę mam to w planie... może jak się rozczytam, to i popiszę(się). ech, życie
przysłano: 23 stycznia 2013 (historia)

Inne teksty autora

projekcja
Joanna Krzepina
makieta
Joanna Krzepina
skład
Joanna Krzepina
Szczepienie
Joanna Krzepina
zagniazdowniki
Joanna Krzepina
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca