Domy rysuję zamknięte

Marzena P.S.

 

 

krzesła bez poduszek

kuchnia zaślepiona od zawsze gdzie

atrapa czajnika i papierowe filiżanki

 

zawiniątka kurzu porzucone przy drodze DO sinieją

może to wina sztucznego światła

zebrane latem z ogrodowych linek świerszcze

zasnęły w kufrze na pościel

żadnych rozrywających dramatów opowiadanych

 w śmierdzących tytoniem i tonikiem listach

 

ulga jak ta kiedy widać dno szklanki

nie braknie nikogo zwyczajnie rąbią drewno na rozpałkę

 

 

Marzena P.S.
Marzena P.S.
Wiersz · 30 stycznia 2013
anonim
  • Paulina Wielbicka
    ciekawie! wrócę w weekend będzie rzetelniej skomentowane pozdrawiam :)

    · Zgłoś · 11 lat
  • abojawiem
    ładnie/dobrze rysujesz

    · Zgłoś · 11 lat
  • Marzena P.S.
    dzięki:)

    · Zgłoś · 11 lat
  • Ata
    dla mnie super... choć klimat nieco przygnębiający, ale pięknie poprowadzone...
    pierwsze trzy wersy naj.

    · Zgłoś · 11 lat
  • Marzena P.S.
    dzięki:)

    · Zgłoś · 11 lat
  • szanta - Edyta Ślączka-Poskrobko
    Tak, to dobry tekst. Jednocześnie tworzy obraz niepokojący jakby poprzez zaślepioną kuchnie i atrapę czajnika, z drugiej mówi o spokoju codzienności a nawet tworzy coś ciepłego w wersach o świerszczach. Przy tej jakby ambiwalencji uczuć podczas czytania - wiersz jest spójny. Podoba mi się :)

    · Zgłoś · 11 lat
  • Marzena P.S.
    dzięki:)

    · Zgłoś · 11 lat