czyżby lato w środku zimy ?
wódka płynie w kosmos gardeł
za oknami wielki stadion wszyscy grają w piłkę,
starcy, dzieci, cały naród
upadają, łamią kości wśród wesołych pisków
pogubieni listonosze w oprawkach bez szkieł
chcą tylko spać, we śnie układać wesołe piosenki
chłopcy wylizują kolorowe wargi ze wspomnień
o miłych, lepkich przyjemnościach
przepraszam kochani, gdzie wyjście z tej knajpy ?
tam gdzie napisane że życie jest piękne ?
wszedłem, perkusiści walą w kufle, gwiazd nie widać,
dalszy ciąg sufitu
za parapetem tak bardzo wysoko,
weź to wysoko przytnij nożyczkami
Zdarza ci się podawać szczegóły, które dla treści wiersza nie mają żadnego znaczenia, ba! dla całej historii znaczenia nie mają.
Tyle z tego bym zostawiła:
wódka płynie w kosmos gardeł
chłopcy wylizują kolorowe wargi ze wspomnień
o miłych, lepkich przyjemnościach
przepraszam kochani, gdzie wyjście z tej knajpy ?
perkusiści walą w kufle, gwiazd nie widać,
dalszy ciąg sufitu