Bezwiednie opadły ramiączka
uśmiechasz się ironicznie
drwiąc sobie z podniecenia
nasycone tańcem ogniki
twoich źrenic
Na pokuszenie obciągasz
przykusą spódniczkę
od niechcenia
zasłaniasz strzępek czerwonej dzianiny –
ten sam kolor ma stanik
Na pokuszenie uchyliłaś wargi
– granicę grzesznych dopuszczeń