zioniesz jakbyś chciała spopielać
słowa grzeją mnie do boleści
zlew zwariował i kapie
tobie też włosy plączą się w krzesłach
zabawne jak to wszystko urosło nawet karty
wskazały że muszę coś zmienić
inaczej rozpruję sobie głowę
(rzeczywiście już czuję jak pulsuje w niej plusz)
tymczasem odkrywam że sam sobie jestem definicją
i zaczynam się do siebie modlić
dziwnie to czuć jakby być łaskotanym
w takich warunkach maszyny szaleją
jak myszy planujemy ucieczkę z tego nieszczęsnego miejsca
zanim wejdzemy między zęby kół i drążyć tunele w ścianach
chowamy się po kieszeniach z całym dobytkiem
żegnanie rzeczy to dla nas problem
pociągniemy je ze sobą gdziekolwiek
jakkolwiek byłoby to niedorzeczne
zrzekamy się miejsc w tym miejscu
chodząc po podłodze wyobrażam sobie że to wielka czaszka
pod którą pracuje mrowie układów
żegnam ów hurkot zgrzytem kości