leczenie...

Evit-ka

(Pani Grażynie Jagielskiej)
- po lekturze MIŁOŚCI Z KAMIENIA -

codziennie jedna przyjemna myśl
albo jeden – schowany w głowie -
powód do ulgi;
taka terapia dla umysłu

na wypadek gdyby nie każdego dnia
udało się znaleźć nową przyczynę zadowolenia
można i wolno pomyśleć o tym samym
co wczoraj, przedwczoraj itd. - aż do granic prolongaty -

ta zostanie udzielona albo nie
ale trzeba się starać
wykombinować w końcu coś nowego
tak jest bezpieczniej – chyba...

do kompletu uważne baczenie na to aby za dużo nie myśleć
a przynajmniej nie o śmierci
co gorsza nie własnej ale Jego
tego kogoś kogo kochasz

i jeszcze długie – i zaskakujące zwrotami akcji – rozmowy
wymiany cierpień ze współtowarzyszem kuracji
wszystko z perspektywy ławki z widokiem na rzekę
która – jakoby – nie powinna być wyjściem awaryjnym
„leczenie...”
(Pani Grażynie Jagielskiej)
- po lekturze MIŁOŚCI Z KAMIENIA -

codziennie jedna przyjemna myśl
albo jeden – schowany w głowie -
powód do ulgi;
taka terapia dla umysłu

na wypadek gdyby nie każdego dnia
udało się znaleźć nową przyczynę zadowolenia
można i wolno pomyśleć o tym samym
co wczoraj, przedwczoraj itd. - aż do granic prolongaty -

ta zostanie udzielona albo nie
ale trzeba się starać
wykombinować w końcu coś nowego
tak jest bezpieczniej – chyba...

do kompletu uważne baczenie na to aby za dużo nie myśleć
a przynajmniej nie o śmierci
co gorsza nie własnej ale Jego
tego kogoś kogo kochasz

i jeszcze długie – i zaskakujące zwrotami akcji – rozmowy
wymiany cierpień ze współtowarzyszem kuracji
wszystko z perspektywy ławki z widokiem na rzekę
która – jakoby – nie powinna być wyjściem awaryjnym
Evit-ka
Evit-ka
Wiersz · 11 lutego 2013
anonim
  • Paulina Wielbicka
    no no :) Evit-ka proszę jaka odmiana. Osobiście nie pasują mi do Jagielskiej takie określenia jak :" baczenie", "jakoby" ( po prostu mi burzą ją jako kobietę taką żywą z krwi i cierpienia)- tekst nie wiedzieć dlaczego kojarzy mi się trochę z wierszem Barańczaka pt. Grażynie. Trochę bym pomajstrowała w wersach, gdzieś coś jeszcze może powyrzucała, ale ciekawie i tak refleksyjnie. A poza komentrzem - książka rewelacja ? Czy niekoniecznie? W skali od 0-10 ??

    · Zgłoś · 11 lat
  • szanta - Edyta Ślączka-Poskrobko
    Zgadzam się z Pauliną. Końcówka łądna. Dobre zamknięcie tekstu,a le fakt, coś wyrzucić, coś poprawić i.. dać troszkę środków poetyckich bo to za dosłowne jest momentami.

    · Zgłoś · 11 lat
  • abojawiem
    zatem kompletny (zresztą też do kompletu) jest to wiersz, albo ja kompletnie nie wiem co mówię, czyli kompletnie jestem sfiksowany (można mylić z zakompleksionym)

    · Zgłoś · 11 lat
  • abojawiem
    szanta
    czy Ty jesteś orzeł, jeśli nie anioł, czy Ty jesteś wrona (jeśli nie orzeł, czy anioł). w każdym razie masz swoje, czy nie swoje, ale skrzydła, które nie wystarczy mieć, tylko trzeba jeszcze używać/wykorzystywać (oczywiście w locie po niebie i do nieba), choćby się miało rozbić/upaść, ale jaki już spaść, to z wysokiego konia

    · Zgłoś · 11 lat
  • Evit-ka
    Książka rewelacyjna ABSOLUTNIE. Niewiele podobnych rzeczy czytałam. A i z potrzeby własnej, i z racji wykształcenia, tudzież zawodu czytuję sporo.

    · Zgłoś · 11 lat