spotkałem kumpla
pijany bełkotał przy barze
moja żonka to jędza całe życie byłem ślepy
teraz wiem resztę odkryłem w senniku
przyśnił mi się taboret
sny nie kłamią piję trzeci tydzień
postawiłem mu kolejkę powiedziałem coś durnego
pomyślałem pierdoli powód zawsze się znajdzie
w nocy przyśnił mi się las taboretów
widocznie nabił mi bukowiny do głowy
rano moja dzida krzątała się po kuchni
gdy nagle słodkie usta przebiły arkusz blachy
sprzątnij te swoje ciuchy
na skarpetach pojechała koncertem życzeń
w trzech słowach starła mi uśmiech otworzyła oczy
nie rozumiesz idioto
jeszcze nie wierzyłem
resztę doklepała jej mamusia
to ty jeszcze śpisz
nie jesteś w robocie
bez mojej córki
byłbyś bosy i goły
O kurwa pomyślałem
nazwałbym cię po imieniu
oszczędzę dzieciom widoku
pakowanych reklamówek
nie sprawdzałem w senniku
z każdą minutą przecieram oczy
byłem pośród wilczyc
czarownice z salem
to przy nich
sierotki małgosie
teraz już razem z kumplami
łoimy tekilę zlizując sól z piersi dziwek
zagryzamy cytryną prosto z talerzyków
wzgórków łonowych
żyć nie umierać
tylko tak trochę głupio było na początku
teść to prawie jak ojciec
ale pije równo i dupom nie odmawia
zdrowie tatuś
ale nam się trafiły
kule u nogi
przeżyjemy
pieprzyć senniki
krzesła i taborety
Jarosław Baprawski
Jarosław Baprawski
Wiersz
·
11 lutego 2013
-
Paulina Wielbickaparę dobrych skojarzeń - ale tekst lepszy na opowiadanie ;)
-
abojawiembo też chcieć za dużo, to barbarzyństwo
-
Atabywa i tak.
-
Anonimowy UżytkownikTen trochę słabszy