Literatura

- Kind Schleim - (wiersz)

Bók

 

 

Zaraz po tym stałaś w deszczu parasol ciemny dymnie mokry płaszcz przytwierdzona stałaś

Przez ciebie mokra gazeta warczy ostatnimi wyrazami Było ciemno mgliło wokół węszyły psy czarne chude ledwie mogły Tuż obok dwoje kochało się jęki syte wydobywały się z kurnika patrzyłaś cały czas w ich stronę ona patrzyła na ciebie mając otworzone usta Zapamiętałaś jedynie jej białe zęby z wyrazu twarzy nic Jednak to skrzynia na listy emanowała najbardziej ciemno kochało skrzynię deszcz rdzawe węszył wnętrze dotykał pies ledwie otwarte oczy Usta skrzyni z deszczu czyni drobne rowki nimi spływała do ciebie rdzawa ciecz Psy kłamiąc ledwie widoczne uciekały Diabeł powiedział co miał do powiedzenia połamał patyk Pozostawiając Niesamowite jej cząsteczki

 
 
 
 

niczego sobie 6 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Reg Kehoe 15 lutego 2013, 23:02
Ja bym wypieprzył interpunkcję całkiem, bo nie czyni tekstowi żadnej przysługi, ta narracja i tak płynie we własny, zwariowany sposób.
Ata
Ata 15 lutego 2013, 23:33
ciekawi i intryguje.
Paulina Wielbicka
Paulina Wielbicka 15 lutego 2013, 23:56
Reg Kehoe faktycznie mogłoby zadziałać in plus. Chociaż dla mnie to i tak układa się to w wersy jak czytam. Widzę przerzutnie właściwie nawet lepiej, że nie są zaznaczone - bo jak się to próbuje ułożyć to traci na wrażeniu. Ciekawa jestem następnych tekstów :)) i tak lapidarnie teraz, ale wrócę :)


TO TAKIE MOJE W GŁOWIE JAK CZYTAM:
Zaraz po tym stałaś w deszczu, parasol ciemny dymnie mokry płaszcz,
przytwierdzona stałaś. Przez ciebie mokra gazeta warczy
ostatnimi wyrazami. Było ciemno mgliło wokół, węszyły psy
czarne, chude, ledwie mogły. Tuż obok dwoje kochało się
jęki syte wydobywały się z kurnika, patrzyłaś cały czas w ich stronę,
ona patrzyła na ciebie mając otworzone usta. Zapamiętałaś jedynie jej
białe zęby, z wyrazu twarzy
nic.

Jednak to skrzynia na listy emanowała najbardziej, ciemno kochało skrzynię, deszcz rdzawe węszył wnętrze, dotykał pies, ledwie otwarte oczy.
Usta skrzyni z deszczu czyni drobne rowki, nimi spływała
do ciebie rdzawa ciecz. Psy kłamiąc ledwie widoczne uciekały,
diabeł powiedział, co miał do powiedzenia,
połamał patyk. Pozostawiając
Niesamowite jej cząsteczki.
Mithril
Mithril 16 lutego 2013, 09:51
zagadanka sobie a muzom
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 16 lutego 2013, 10:12
Fajny styl. Taki przekorny i na granicy poprawności. Ty chyba dobrze czujesz język.
Bók
Bók 16 lutego 2013, 14:30
dziękuje za komentarze, będzie bez interpunkcji

zagadanką mam pełen pęcherz
przysłano: 15 lutego 2013 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca