mam pełno skaz chowam je pod skórą
kłócą się o miejsce jak w tramwaju
do
kąd mnie prowadzisz?
*
za oknem wrocław choć piłem
ale to wydaje się pewne
most za mostem: mówisz że uwielbiasz
to miasto za to że nie musisz
tyle palić
tyle kamienic każda wygląda jakby ktoś
w niej zginął każda nasza ja ginę w tobie
jak dziecko przy szybie w cukierni
uśmiechasz się do niego a ono
nie
został tylko ślad po odcisku
który palcem wskazywał na szyi
przypadkowy pasażer jako skutek odejścia żony
jego definicja miłości to po prostu nieudane pożegnania
z tym wszystkim
teraz ty i guzik
stop prosta instrukcja przystanek i już
i nic siedzę - o dziwo pusto zimno
choć ciągle luty dopiero teraz
to czuję
*
mam pełno skaz wychodzą ze mnie
jak alien chcą się kochać
w
powietrzu
.
z tym wszystkim
Inne jakby tylko dla zachowania struktury wiersza, ale to nie umniejsza zbyt mocno jego wartości. Tak mi się wydaje...