podróż do 2

upsK

 

 

mam pełno skaz chowam je pod skórą
kłócą się o miejsce jak w tramwaju
do

kąd mnie prowadzisz?


*

za oknem wrocław choć piłem
ale to wydaje się pewne
most za mostem: mówisz że uwielbiasz
to miasto za to że nie musisz 

tyle palić

tyle kamienic każda wygląda jakby ktoś
w niej zginął każda nasza ja ginę w tobie
jak dziecko przy szybie w cukierni
uśmiechasz się do niego a ono

nie

został tylko ślad po odcisku
który palcem wskazywał na szyi
przypadkowy pasażer jako skutek odejścia żony
jego definicja miłości to po prostu nieudane pożegnania

z tym wszystkim

teraz ty i guzik
stop prosta instrukcja przystanek i już 
i nic siedzę - o dziwo pusto zimno 
choć ciągle luty dopiero teraz

to czuję 

*

mam pełno skaz wychodzą ze mnie
jak alien chcą się kochać 
w

powietrzu




.

upsK
upsK
Wiersz · 16 lutego 2013
anonim
  • el-rosa
    Taki Wrocław pamiętam i jeszcze stokrotki na trawniku w grudniu. Oczywiście można momenty wyciąć i tak by było lepiej ale takie przegadanie pomaga myśli podążyć za peelem. Piękna puenta:)

    · Zgłoś · 11 lat
  • Ata
    dobra, przemilczę 'mały' wrocław - bo może faktycznie zamierzony. Tekst niczego sobie, miło było się w niego wczuć, mimo iż zionie smutkiem.

    · Zgłoś · 11 lat
  • szanta - Edyta Ślączka-Poskrobko
    Ciekawy tekst. Nie jest dla mnie tak łatwy do czytania jak dla koleżanek ale za to widzę tu ładnie zastosowane podziały. Zwłaszcza podoba mi się rozdzielenie w ten sposób słowa - dokąd. Piękna dwuznaczność :) A ja to lubię. W dalszych partiach też, choć z bardziej wartościowych, druga to: jego definicja miłości to po prostu nieudane pożegnania

    z tym wszystkim
    Inne jakby tylko dla zachowania struktury wiersza, ale to nie umniejsza zbyt mocno jego wartości. Tak mi się wydaje...

    · Zgłoś · 11 lat