ta dusza i jej 5 zmysłów
Evit-ka
nie pachniała fiołkami
ale aromat kwasu chlebowego nie był jej obcy
esencją drzewa sandałowego zaciągała się stanowczo -
tylko w dni robocze
w dotyku przypominała jedwab
- ten naturalny – co mnie się łatwo
jak coraz prawdziwsza – z wiekiem – twarz
tuż pod maską albo w ogóle nią nie zakryta
smakiem dorównywała poziomkom
na czekoladowym pierniku
przełykanym z łapczywością
godną pożądania pierwszej miłosnej nocy
brzmiała kusząco -
niczym Symfonia Niedokończona
lub następstwo czegoś na tyle sterowalnego
co przypadek
za to wyglądać zachciało się jej
z ram obrazu z Cecylią Gallerani
w zalotnej sukience mini -
a wszystko to ledwo przed godziną