Pomiędzy wargami nocy - otwieram swoje szklane oczy
wdychając barwy gwiazd, smakuję ludzki żal
i niemym krzykiem rozbijam ciała niebieskie, burzę układy słoneczne
A nagość swoją rozpinam między horyzontami dnia
Czuciem jestem
Chodź !
Zanurzmy się w nieistnienie by dotknąć samych siebie!
Z drogi mlecznej utkajmy dusze nasze
Bądźmy światłem!
Bądźmy mrokiem!
A taflę księżyca podzielmy na połowę
i rozbijmy jej szklaną powłokę
by smakować srebrną krew słonecznego lustra!
Biegnijmy!
Ucieknijmy!
Do jutra
...