Czas nie chce płynąć.
Stanął w miejscu.
Zbuntował się.
Jest tylko jeden sposób żeby go ruszyć.
Papieros.
Muszę zapalić papierosa.
Mam ostatniego Caro.
Tylko zgubiłem zapalniczkę.
Pieprzona firma.
Już jak się do niej zgłaszałem
to wiedziałem, że nic mądrego z tego nie będzie,
ale co miałem zrobić,
niedługo nie byłoby mnie na jedzenie stać.
Dali mi papiery i kazali łazić po domach
pytać o opinię.
A co pan na to?
A co gdyby pana spotkało to?
A gdyby pańska córka puściła się
z Lou Reedem to jakby pan zareagował?
Rzygać się chce.
Na dodatek na takie zadupie.
Tu są cztery domy na krzyż
i to oddalone od siebie o całe kilometry.
Jeszcze jakby samochód dali.
Ale nie, dopiero po dwóch latach pracy,
jeśli będzie pan sumiennym pracownikiem,
jeśli przyniesie pan wymierne korzyści firmie,
to się zastanowimy,
rozpatrzymy,
i przyznamy.
Maluszka.
Zaraz zwariuję jeśli nie zapalę.
Żeby chociaż jedna osoba przechodziła
z zapalniczką,
z zapałkami,
z czymkolwiek co daje choć trochę żaru.
Nikogo.
Zupełnie nikogo.