Jak liście listopadowe
Upadam co dzień.
Jednak jak one na wiosnę
Ja wstanę już jutro.
Nie poddam się zimnu
Które chce serce zamrozić
Ogrzać je mogę tym ciepłem
Co płynie z prostoty życia
Jak liście listopadowe
Upadam co dzień.
Jednak jak one na wiosnę
Ja wstanę już jutro.
Nie poddam się zimnu
Które chce serce zamrozić
Ogrzać je mogę tym ciepłem
Co płynie z prostoty życia
Wierszyk ot, taki z serducha i myśli młodego człowieka...a tytuł jak upadająca armata.
Pozdrawiam
Jak liście listopadowe
Upadam co dzień.
Jednak jak one na wiosnę
Ja wstanę już jutro.
Nie poddam się zimnu
Tylko ogrzeję się tym ciepłem
Co płynie z prostoty życia.
tzn. bez (tak górnolotnego, jak i trywialnego) odwoływania się do serca