Okna szybami zamknęły ciemność
światło świec ociepla poddasze
koniuszkiem zmysłów dotykam,
pełnia pod górną wargą,
byłeś tak blisko, przekonywałeś,
kobieta strzygąc włosy
swojemu mężczyźnie staje się żoną.
Świece płoną z cichym westchnieniem.
Czarny jedwab przetkany srebrem
pod dłonią miękko się układa,
skroń opadła na pierś
delikatnie pulsuje oddechem,
chwytasz zębami bluzkę… przestań,
(nie przestawaj)
Krótko po męsku, wygodnie.
Szkoda, uśmiecham się do siebie
a płomień świecy śmignął w górę
i zgasł wspomnieniem.