zmęczenie - bezsensu krztyna

Evit-ka

skutecznym spóźnianiem się wiosny
i tym że rym do niej za prosty -
z nią nudnym już zabieganiem
o każdej przyjaźni przetrwanie

też pracą naścienną pająka -
ten nicią Ariadny pociąga
szukając usprawiedliwień
dla wcześnie straconych zadziwień

pianina znów klawiaturą
i z gruszek trzech konfiturą
gdy słodycz tu dźwięki rozgrzesza -
dwubarwność klawiszy chce wmiesza

sercem na miejscu właściwym
od bicia ledwie co żywym -
więc czasem spowalnia biegu
czekając na dawnych kolegów

szarością poranków i zmierzchów
tych którym z latami nie przeszło
i jeszcze przedwczoraj prosiły
o miłość - tę ponad siły
„zmęczenie”
(bezsensu krztyna)

skutecznym spóźnianiem się wiosny
i tym że rym do niej za prosty -
z nią nudnym już zabieganiem
o każdej przyjaźni przetrwanie

też pracą naścienną pająka -
ten nicią Ariadny pociąga
szukając usprawiedliwień
dla wcześnie straconych zadziwień

pianina znów klawiaturą
i z gruszek trzech konfiturą
gdy słodycz tu dźwięki rozgrzesza -
dwubarwność klawiszy chce wmiesza

sercem na miejscu właściwym
od bicia ledwie co żywym -
więc czasem spowalnia biegu
czekając na dawnych kolegów

szarością poranków i zmierzchów
tych którym z latami nie przeszło
i jeszcze przedwczoraj prosiły
o miłość - tę ponad siły
Evit-ka
Evit-ka
Wiersz · 26 lutego 2013
anonim