W pokoju z zasłoniętym lustrem pełnym znajomych woni
poczułam upływ lat, przypływ rozterek i dźwięków.
Pulsujące kadry z dzieciństwa wezbrały ze zdwojoną siłą
falą wypłynęły z szuflady dotąd zamkniętej
osiadłam jak rozbitek na samotnej wyspie
pełnej skarbów
pukli w puzderkach, kolorowych kartek, laurek
rysowanych niezgrabnie miłością,
broszek z modeliny i starych dzienniczków.
Wyblakłe litery zabawnie koślawe, kleks, plama
na historii
córka przyniosła do szkoły
zapałki…
Siedzę wyczerpana, otoczona morzem
wyłaniają się z niego szczątkowe fragmenty
nie posklejam, za późno
odeszła
za wcześnie.
Bardzo dziękuję za rady,
pozdrawiam Eliza