idę z daleka ale to nie wyprawa w obce strony
im bliżej jestem myślami twoich dłoni i oczu
tym bezpieczniej się czuję choć znam tylko
obraz migoczący i głos przyniesiony przez satelitę
wymadlam cię w pustym łóżku i w pustym pokoju
wymadlam wchodząc do nocnego tramwaju
i rano błogosławiąc śniadanie spoglądam na drugi koniec stołu
uśmiecham się do ciebie na wiarę i na przekór pustce
kiedy Bóg przeciera oczy chmurą pozwalam sobie na więcej
płynę z tobą przez sztorm lipcowej wody
krzycząc kocham przy każdym uderzeniu fali żebyś nie słyszała
na brzegu otulam cię sobą a słońce w zenicie sprawia
że żaden cień nie pada na naszą wymodloną ziemię
krzycząc kocham
:)