myślenie przerasta rzeczywistość. siada
jak w porsche, z miejsca dla pasażera
nie odjechał to nie Londyn. obraz
sprawdzał rano w lustrze, nic nie bolało. żyje
i opływa w braki,
rodziny, gotówki i włosów na głowie,
adresu stałego zamieszkania
w metropolii.
praca męczy i te wzrosty, spadki. schody
kręcą się. na urodziny obiecali mu flaszkę
Johnnie Walkera, może lepiej laskę. Lubi
blondynki.
dwie komory i jedne drzwi wiecznie nie domknięte
co ma wypływać cofa pod prąd wszystkie plany,
wiek chrystusowy,
jeszcze nie pora skreślać.
tyle wyzwań, tyle pragnień
wytyczone drogi nie do przejścia, przejechania,
rower rdzewieje w piwnicy, mapy, przeszłość
niepotrzebny rupieć, żal wyrzucić.
pozdrawiam