(z rozpoczętego cyklu pt. woda, ogień, ziemia ziemia, powietrze i kobiety)
1.
pomyśl o godności –
nikt nie będzie kurwa odpalać papierosów od mojego
płonącego domu. odwracam. wyruszam.
Belfast –
Państwo tam stoi gdzie ulica Jasna.
wrzeszczący – zamawia pełen wór – kiedy i gdzie go spali?
ledwo odrywa go od ziemi zarzuca na plecy wypluwa z siebie
na zawsze, długo i mozolnie, wydobywa na zewnątrz
pióro, tłumaczy się jak u fryzjera –
usłyszałem że za tradycje nie trzeba przepraszać
a za karczycho? ogolone bezmyślnie?
jak każdy zbieg – mam nieustający nawyk pocierania dłoni,
niby nic do ukrycia, trik karciany, niefortunny refren.
Iskry – nie domysły. raczej spektakl.
raczej odtrącenie niż głaskanie obłej czaszki.
pretekst – jak palec wskazujący i zmiana tempa
ponieważ –
KANON POWIEŚCI JEST OTO TAKI
– tylko uratuj mój kapelusz!
– tylko odlicz konsekwencje!
one są tam w klatce na ptaki
pod sufitem –
nie idee pocałunki złe wiadomości
są tam na haku – wydają sie być bezpieczne
nie rozkojarzone jak ja.
ja na wieży
na strychu
sam przy ogromnej kawie
sam przy leżącym.
zgrywam się jak papier
maszynowy.
– nie mam dość ognia
poeta
człowiek
zły człowiek
piszę ręcznie
gdy nie piszę
gdy nie piszę źle
odrywam czarne płaty skóry
jeden po drugim
to posłowie
że naiwność nie jest cechą młodych dziewcząt
jest szafotem coraz starszych. niewiarygodnych pisarzy.
a te pajęczyny o których trzeba napisać –
są
na zawsze.
2.
a babie lato –
kobieta
dowiedziała się że piszę
dawno po tym gdy się wypaliłem.
tuż przed zakrętem przypominam sobie że jadę tam
aby napisać ci książkę. dotykać cię książką.
bać się podróży. już cię umiejscowiłem. czy też wpycham na siłę
każdy obraz który widzę.
boję się napisać książkę którą mam cię odzyskać.
WIELOBRZEG
tratwa dobija
i wychodzą
nieskończone zwierzęta
wilgotne kopyta i ssę wilgotne kopyta.
odnoszę się do zatopionych
na zdrowie
mam jedną rękę.
zapładniam brzegi jakbym nie dostrzegał
podobieństwa.
i ty
przetrwałaś
i wygrałaś ogon.
3.
można iść dużo wolniej niż do ciebie.
ziemia
to słowo które obraca się przeciwko mnie.
i zostaje w ustach
ten strach przyszedł jak nowy
trzeba było przyjąć go jak zawsze.
akwarium nikomu nie przetnie dziś czoła.
pamiętam nawet gdy dostałem posoloną kawę
– schowaj te zielone oczy – powiedziałem
podróżując
od latarni
do jaszczurki
poznałem żart lepszy
od pozostałych
chichotaj
nic innego
do zobaczenia
2/3 marz 2013
nie znając tła , czy "podściółki" - i przez to robi się dość hermetycznie
- jak w tytułowym "akwarium" - nie przetnie czoła , ale może "zapudłować" .
P.S. musisz chyba bardzo lubić Ginsberga .
co do p.s. Twojego - hm - chyba nie aż tak bardzo, bez fascynacji, ale z wielkim szacunkiem.
zakładam, że odnalazłeś pewien rytm - tempo -
choć może coś innego.
jednak gdy wymieniasz to nazwisko pod moim tekstem -
jest to wielki komplement ! nie-zależnie-od-kontekstu
hold on'
Skąd Ty to wyciągasz?: "Można iść dużo wolniej niż do Ciebie " :)
A medal za to: "naiwność nie jest cechą młodych dziewcząt/jest szafotem coraz starszych".
Dziękuję !
medale medalami - chodź napijemy się i
może okaże się skąd wyciągam :D