są ułomki życia kiedy chcę już tylko pogwizdywać
na zachcianki porno lub te bardziej czyste choć pokrewne
i nie chodzi tu o marskość trąbowija bo mogę jeszcze długo i mocno
z uśmiechem pro szkliwo mruczę że czuję się na dwadzieścia lat
pierdolistość krótkich porywów serca to jest nędza o której gwiżdżę
kiedyś z zakochania nie spałem bo wytchnienie przynosiły marzenia
o ciepłym deszczu który doskonale jednoczył sukienkę ze skórą
puszczałem wolno głowę w nocny lot ponad dachy jej osiedla
czy wypłukał mnie spirytus czy jad z tamtych ust twardych
jeżeli odleżę swoje grzecznie i cicho na gorącym piasku
może mi jeszcze raz zdziczeje serce do takiego kochania
i takiego pięknego niespania smarkatego
zwłaszcza do złej gry.
Pochwalone: uśmiech pro szkliwo, ciepły deszcze jednoczący...itd., spirytus i jad też,
i przedostatni wers - super!
A jeśli już są neologizmy, takie jak "piedolistość" na przykład, to jest to świętym prawem poezji.
Co ja tu, kurwa, robię...?
wiem kiepski koment,do takiego wiersza:)