niewidzialna ręka depcze
martwe krople deszczu
wiatrem napełnione potwory
snów nietkniętych spokojem
karmiąc niezdobyte szczyty łaskawością
gasząc przestrzeń zamkowej sali
pustych okien taniec światła
zatrzaśniętego w oczach
maleńkich dzieci
gdy panuje odwieczna
gra światło-cienienia
moc klarownej szarości
groteskowa siła zamienia
w pustkę i dociska
do martwej piersi
wtapia w nieobecność