jesteś umierasz każdego dnia
z każdym oddechem jest cię mniej
w samym sobie
gdy śmierć wtargnęła
odliczając sekundy do nieistnienia
rośnie w tobie bezzębne wargi zaciska
na czas zmian
jej budzik zadzwoni
zabijając powłokę w którą cię ubrała
lecz na szafocie dusza do kosza wpadnie
Fortuna zważy nie kości nie mięso
i wystawi na licytację
każdy ma swoją cenę
diabeł daje więcej
z aniołów krwawe pióra lecą
i cisza
wiesz gdzie jesteś
będziesz
a może właśnie cię poczęli
do dwóch komórek
śmierć się wdarła
każdy koniec to śmierć
każdy początek kończy się śmiercią
bo śmierć nigdy się nie kończy