Gdy za oknem chmur ciążenie
Jak mnożenie trwa wytężenie
Na coś dobrego lecz nieidealnego
Gdy pomysłu nie ma genialnego
A wszystko kręci się nieudolnie
I nic nie dzieje się bezsensownie
Aż tu nagle nieistotnie i bez życia
Wdraża się kres naszego bycia
Kiedy cząstka nas odpływa
Jak po zimie śniegu ubywa
Tak bez wiedzy łezka spływa
Gdy wiesz że nadzieja nie odpływa
A wszystko zmierza ku wywodzie
Jak woda tonąca w wielkiej wodzie
Nad którą mgiełka nas otacza
Bo sens istnienia nas przytłacza