dzień
Evit-ka
sekundowy przebłysk
przytwierdzony wizją
do podszewki
przymusu wiecznego myślenia
malarska fantazja
dopięta jedną agrafką
zawisła między zielonym okiem
a szarą substancją mózgową
złudna nadzieja
utkwiła między żebrami
podtrzymywana za mały palec
całkiem sporego obłędu
tamto lato
przyfastrygowane z niedbałością
do pamięci
żywej przesadnie
ostatni omam na smyczy
z nici pajęczej -
obrożę ma z oczka
na wystygłym rosole
jest dzień powszedni jak święto