Słońce kryło oblicze wśród chmurnych woali,
Liście więdły na drzewach, mimo lata pełni,
A wiatr, jak pies do budy, pobiegł krokiem chwiejnym,
Z jabłoni owoc spadał, jeszcze niedojrzały.
Zdychały świerszcze w trawie i stonka w ziemniakach,
Serce świata, choć zdrowe, nagle bić przestało,
A niebo poszarzałe ogarnęła żałość
I bezsilność, lecz deszczem nie mogło zapłakać.
Tylko wrony upiornie krakały nad lasem,
Pieśni czarne, jak dzwony przed apokalipsą,
One nieszczęść, jak karmy, zawsze były łase.
Każdy we wsi w popłochu i na drżących łydkach,
Uciekał, jak faraon przed plagą egipską,
Kiedy wyszłaś na ganek, taka byłaś brzydka.
Wincenty Bździoch /Kozia Wólka/ czyli Dorka Wiśniewska
Totalna zagłada (poezja maciejowa)
Dorka Wiśniewska
Dorka Wiśniewska
Wiersz
·
9 marca 2013
-
abojawiemdlaczego nie, a nawet tym bardziej że tak, a nie inaczej