Złamię kredkę i wezmę jak leci

el-rosa

jedną prostą kreską namalować, jedną  barwą

optymizmu, kretynizmu wszystkie strony.

poukładać życie w kostkę, gładzić kanty

dla pokoleń, łykać krzywdy dla idei,

bo dom mój to kościół mój.

 

jestem niezdecydowana

ile  blasku w czerni ma ten świat.

płaczę z nudów, krzyczę z bólu lub radości

w tekstach rodem z epopei, łamię język

zmieniam zdanie, uczuć stan.

 

wyszperane daty z kalendarza zdumiewają sensem.

w szybie obraz, a za szybą ściana w kratę,

miga szybciej niż pomyślę tak lub nie.

tyle znaczeń nawet w tych utartych gestach

czy te dobre były dobrem czy też złem.

 

słońce w wodzie łamie barwy dla zasady

muszę pływać, by nie znaleźć się na dnie.

el-rosa
el-rosa
Wiersz · 10 marca 2013
anonim