wyrzuceni z własnego domu
zamieszkali w lasach
z własnym cieniem
dzieląc chleb
oczy w mroku
odbijały światła okien
dłonie stygły na zimnej stali
dookoła śpiewały kosy
drzewa płakały od nowych ran
tańczyły szubieniczne powrozy
zgrzytały klucze zamkowych zasuw
obok stał dom
stał kain
stał świat
położyli się na progu
zdeptanej wolności