wspomnienia z nędzników

Jarosław Baprawski

 

wracał ojciec
gasił gwiazdy
zamykał dom

skrzaty pod podłogą
liczyły na stole pieniądze
matka dzieliła według uznania

kromki chleba
jak dżinsowe spodnie
z plakatu jamesa dina
smarowała dżemem
do kołyski

on spał
i nawet mysz
pod progiem
była w niebie

a gdy rano pił piwo
nazywając to kontaktem

biznes kręcił się dalej
i wszystko

wszystko kurwa mieliśmy
w końcu wykupił bilet
na statek do perth
spakował się
i wyszedł

ubrany w kwiaty
jak hawajski król
Jarosław Baprawski
Jarosław Baprawski
Wiersz · 18 marca 2013
anonim
  • abojawiem
    człowiek kim się rodzi, tym jest, ale chyba nie musi tym być. czy więc coś musi obumrzeć, żeby się coś odrodziło, w każdym razie wczoraj nie kończy się na tyle, żeby tego nie było na dziś

    · Zgłoś · 11 lat