w sobotnie popołudnie zamkniętymi drzwiami
drażni, krzyczy problemami, zgrzyta nudą
pudła szum, monotonnym obrazem za oknem
tym samym od lat nie pozwala rozładować
energii, odmiennością cudzego życia
może lepsze, wyjście gdziekolwiek pomiędzy
otoczą drzewami Łazienki, zatrzymają historią
pięknem muzyki Chopina...znajoma twarz
uśmiechy, przeniosą nas w Nowy Świat
wystawy, kafejki. Może piwo? Pub.
Śmiech dochodzi z boku, muzyka spływa
zapomnieniem, zapadam z nocą w pragnienie
ciszy
zamykam drzwi, by nie obudzić.