ona z... (akt również z wyobraźni)

Evit-ka

ekstrakt kobiecości
zamiast na feminę pomysłu -
bo taką ideą mogła być
każda dziwka - święta

ona - z jeszcze przed chwilą zadartą spódnicą
a teraz z bezmajtkowym ciemnym kroczem
i pełną rudych loków głową
odrzuconą nonszalancko do tyłu

z dużymi uwolnionymi od od stanika piersiami
i rozsuniętymi bezwładnie nogami -
w charakterze próby zapewnienia że
ta - jedna jedyna - nie została wygnana z raju -

przed ekstazą na sekundę - przez którą
fakt że nie jest to dobry rysunek
nie liczy się kompletnie...
„ona z..."
(akt również z wyobraźni)

ekstrakt kobiecości
zamiast na feminę pomysłu -
bo taką ideą mogła być
każda dziwka - święta

ona - z jeszcze przed chwilą zadartą spódnicą
a teraz z bezmajtkowym ciemnym kroczem
i pełną rudych loków głową
odrzuconą nonszalancko do tyłu

z dużymi uwolnionymi od od stanika piersiami
i rozsuniętymi bezwładnie nogami -
w charakterze próby zapewnienia że
ta - jedna jedyna - nie została wygnana z raju -

przed ekstazą na sekundę - przez którą
fakt że nie jest to dobry rysunek
nie liczy się kompletnie...
Evit-ka
Evit-ka
Wiersz · 20 marca 2013
anonim
  • abojawiem
    grunt więc, że jest (bo bywa) jeszcze taki czas (choćby na sekundę), kiedy nie ważne jest to, co ludzie powiedzą

    · Zgłoś · 11 lat