słodki sok rozpływa się
wsiąka w dłonie i uda
orzeźwia wargi
łatwiej się wyzwolić
odrobina koniaku
zwalcza drapiące kocham
skronie pulsują
ciśnienie w normie
by nie ranić za głęboko
krótko przycinasz paznokcie
kolejka do fryzjera
życie zaplatamy w warkocze
węzeł trudniej rozwiązać
gwiazdy nie spadają
księżyc trwa w niebycie
nie uchylasz okna
czekasz by rozgrzał wschód
smuga na szybie
świadek bliskości
umyjesz słony zaciek
nie zostawisz dowodów
i tylko ja będę wiedział
niemy
pizzaboy
pizzaboy
Wiersz
·
20 marca 2013
-
Anonimowy UżytkownikJuż nie mogę bez nudności i mdłości czytać tych wszystkich >zakochanych< wierszy - i to bez względu na ich formę . Taka KARMA . No ale wiem - wiesna . Naturaaa ludzi się budzi . Iksde .