rysy

Jarosław Baprawski

wybacz moja święta

lepiej nie mogłem tego spierdolić

mam do wieczności mniej niż dwa kroki

 

twój kwiat

rozrósł się na trzy

i czasem podlewam

 

gdy kona ja też

nie próżnuję

 

sprowadzam następne

podobne tobie

i kręcą

 

włoskie lody

watę cukrową

cokolwiek

makaron

 

przypomina mi ciebie

widokówka z rucianej nidy

wędkowanie w orgiach

z joko ono

 

wiem

dzieło sztuki

nie musi być wierszem

 

może być pustelnią

dla jana gołosłowiem

 

ale żeby je dokończyć

musi być zdeptane

stopami wiernych

 

a gdy rozmijam się z prawdą

tęsknię za moją pierwszą

która wyrzeźbiła plan

 

i którą zostawiłem

w świetlanej wieży

 

by rozłożone płótno

złapało oddech

na tacy

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie+ 3 głosy
Jarosław Baprawski
Jarosław Baprawski
Wiersz · 21 marca 2013
anonim
  • abojawiem
    zwięźle i przejrzyście, krótko (na temat) i dobitnie

    · Zgłoś · 11 lat temu