o staromodnej niedzieli - klasycznie prawie
Evit-ka
(obrazek archaiczny -z pierwszej połowy wieku XX.- i...)
na stacyjce maleńkiej pod Grodnem
się naszało pantofle niemodne
flirtowało po polsku i po rusku – biało
z tłumkiem praczek - co później na całość...
a tymczasem - po wyjściu z peronów
szło się z panną na pokaz balonów
albo lepiej do ciotki na ciastko -
ciotka znała Warszawę i Łasko
za godzinkę nosili anieli
do cudownych dwóch karuzeli -
niedaleko od mostu nad rzeczką
bo tam było... wesołe miasteczko
po południu – gdy chciała dziewczyna -
szło się z pompą na seans do kina
wszak nowością kusiło dźwiękowe
pierwsze kino objazdowe -
nim dziewiąta wieczorem wybiła
to niedziela już się kończyła -
absztyfikant do domu był łaskaw
a całusa dostawał... pod zastaw...
dziś stacyjka na starych pocztówkach
zaś kawaler przed panną na głupka -
że się nie zna na tabletach
więc nic nie wie... o kobietach
ekofraza/epikraza/epikryza/ekrazyta-epig... ;
i wytwarożyło tako :
"naszem dziadom wysarczało
pluskiew w wyrach a tapetach
nam po świeże zaleciało
pluskwające w internetach"
/all rights reserved - unauthorised sharing and multiplication is a violation of applicable laws/
(martians-loove-laaw)
Pozdro :)